Byłam zwykłą osiemnastoletnią dziewczyną. No może nie taką zwykłą, uważałam się za kalekę, bo od roku jeździłam na wózku. Stało się tak przez jednego, debilnego, pijanego kierowcę. Wjechał we mnie, gdy przechodziłam na pasach. Dziś jak zwykle postanowiłam wybrać się na miasto. Niestety moja mama nie chciała mnie puścić samą. Musiał mi towarzyszyć mój starszy, głupkowaty brat Josh. Jakbym nie mogła iść sama. Ale nie, bo jeszcze mi się coś stanie.
Szłam ulicami Londynu, a za mną Josh pchał mój wózek. Byłam na niego wściekła. Właśnie zmierzaliśmy na rynek, a Josh poszedł po drodze do sklepu i zostawił mnie samą. Zaczęłam się spieszyć mając nadzieję go zgubić. Jechałam coraz szybciej i szybciej, zobaczyłam ślicznego bruneta. Chciałam zwolnić, ale nie zdążyłam i z impetentem w niego wjechałam. Obydwoje runęliśmy na chodnik. Wtedy podbiegł do nas mój brat, a zamiast pomóc mi wstać, zabrał niespodziewanie mój wózek i uciekł Bóg wie gdzie. Przystojniak wstał popatrzył na mnie i przemówił ciepłym, melodyjnym głosem :
- Cześć jestem Lou, może pomóc Ci wstać - spytał.
- Jestem (T.I.) i sama wstanę. - odparłam sarkastycznie.
- Dobra, dobra już pomagam. - powiedział i wyciągnął rękę.
-Zostaw to nic nie da, ja nie chodzę! - wykrzyczałam i odepchnęłam jego dłoń.
-Ale jak to? - spytał i znów wyciągnął rękę.
-Tak to. Nie widziałeś jak mój brat zawinął mi wózek! - wykrzyczałam i znów go odtrąciłam.
-Sorry. Jestem ślepy. Może w ramach zadość uczynienia zaniosę Cię do mnie co? - zaproponował.
-No nie wiem jesteś dla mnie obcy. - ciągnęłam.
-No nie daj się prosić. - nalegał i zrobił słodkie oczka kota ze Shreka.
-No dobra,ale przestań tak na mnie patrzeć. - powiedziałam błagalnym tonem.
-I tak ma być. - podsumował Lou.
-No bez takich mi. - skarciłam go.
Ale Louis nic mi nie odpowiedział, tylko delikatnie wziął mnie na ręce. Doszliśmy do jego samochodu. Loui wygodnie mnie usadowił na siedzeniu i przypiął mi pasy. Przez całą drogę, aż do drzwi jego willi, bez przerwy mnie rozśmieszał. Tak mieszkał w willi, bo jak mi powiedział śpiewa w boysbandzie o nazwie One Direction. Gdy weszliśmy, aż zaniemówiłam z wrażenia. Szybko jednak się zreflektowałam gdy Louis posadził mnie na kanapie w salonie. Jego kumpli nie było, bo wyszli ponoć na całonocną imprezę. Rozmawiałam z chłopakiem bardzo długo i straciłam poczucie czasu. Chciałam dzwonić po mamę i iść do domu, ale Louis chciał żebym została, a ja się zgodziłam.
* 2 mies. później ...
Zaprzyjaźniłam się z Louisem, a co najlepsze robię coraz większe postępy w rehabilitacji. Lekarka powiedziała, że jest szansa, że będę chodzić samodzielnie. Nie mówię nic Tomlinsonowi, bo chcę mu zrobić niespodziankę. A i jeszcze jedna informacja. Totalnie, na maksa, nieodwracalnie zabujałam się w Lou. Te całe starania są tylko i wyłącznie dla niego no, bo kto pokocha kalekę. No, a zresztą nawet gdybym nią nie była to nie mam u niego szans. Przecież Louis to gwiazda i może mieć każdą. Dosłownie każdą.
Dziś zaprosiłam go do siebie na czysto przyjacielską noc filmową. Usiedliśmy na kanapie, a ja przyrządziłam popcorn. Zapytałam chłopaka jaki film chciałby oglądać. Powiedział, że horror. Cały Lou. Tylko jest jeden problem. Ja nienawidzę horrorów, no to zapowiada się następna zarwana noc. Podczas filmu Loueh cały czas mnie rozśmieszał więc zmienił się on w komedię. Następnie gdy film się skończył niby przypadkiem, niby specjalnie objął mnie ramieniem. W końcu zaczerpnął głośno powietrza i zabrał głos :
Dziś zaprosiłam go do siebie na czysto przyjacielską noc filmową. Usiedliśmy na kanapie, a ja przyrządziłam popcorn. Zapytałam chłopaka jaki film chciałby oglądać. Powiedział, że horror. Cały Lou. Tylko jest jeden problem. Ja nienawidzę horrorów, no to zapowiada się następna zarwana noc. Podczas filmu Loueh cały czas mnie rozśmieszał więc zmienił się on w komedię. Następnie gdy film się skończył niby przypadkiem, niby specjalnie objął mnie ramieniem. W końcu zaczerpnął głośno powietrza i zabrał głos :
-Wiesz (T.I.) ja chciałbym Ci coś wyznać. - wysapał na jednym tchu.
-No to mów. - zachęcałam go.
-(T.I.), ja się w Tobie zabujałem. - wyznał jakby nigdy nic.
-No, ale co Ci się we mnie podoba, a poza tym jestem kaleką, nie wierzę Ci. - odparłam.
-Zobaczysz nie jesteś kaleką jeszcze będziesz chodzić, a ja Cię kocham bez względu na wszystko.-zakomunikował.
-Mam dla Ciebie niespodziankę, tylko zamknij oczy i się nie ruszaj. - odparłam.
Lou zamknął oczy, a ja powoli zaczęłam wstawać z wózka i zmierzać ku niemu.
-Możesz już otworzyć oczy. - nakazałam.
W oczach Louisa pojawiły się łzy, ale szybko je starł. Gdy już byłam koło niego to zakleszczył mnie w uścisku. A potem powiedział :
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też. - odparłam i zatonęliśmy w długim namiętnym pocałunku ...